á
â
ă
ä
ç
č
ď
đ
é
ë
ě
í
î
ľ
ĺ
ň
ô
ő
ö
ŕ
ř
ş
š
ţ
ť
ů
ú
ű
ü
ý
ž
®
€
ß
Á
Â
Ă
Ä
Ç
Č
Ď
Đ
É
Ë
Ě
Í
Î
Ľ
Ĺ
Ň
Ô
Ő
Ö
Ŕ
Ř
Ş
Š
Ţ
Ť
Ů
Ú
Ű
Ü
Ý
Ž
©
§
µ
Słuchana niedawno po raz drugi nie zachwyciła już tak, jak zrobiła to po raz pierwszy. (...) Okazuje się, że bardzo dużo faktów z życia Michała Anioła pamiętam, nie było więc zaskoczeń i zdziwień. Dostrzegłam też sporo schematów i zabiegów literackich, które Stone powtarza w innych swoich książkach, a że równolegle do słuchania „Udręki…” czytałam „Bezmiar sławy”, było to wręcz namacalne. Jednak, tak jak za dawnych lat, nie obyło się bez wzruszeń i bez zachwytu nad próbą uchwycenia osobowości Michała Anioła. Imponująca była w tym twórcy potężna wola tworzenia po swojemu. To jego ciągłe szukanie własnej drogi, bo on wcale nie chciał być lepszy, chciał być inny. Wbrew wielu, którzy widzieli w nim malarza, on, ponad inne artystyczne rzemiosła, ukochał rzeźbę i czuł się przede wszystkim rzeźbiarzem. Zupełne oddanie się pracy twórczej, poświęcenie jej całego życia i związana z tym wyborem wielka samotność budzą podziw, a ta niebywała odpowiedzialność za ojca i braci, na których utrzymanie łożył do końca – szacunek.
Niesamowita była jego żywotność i artystyczna aktywność. W wieku 80 lat miał twórczych pomysłów na kolejne 80 lat życia!